Piłka jest okrągła a bramki są dwie.

>> Strona główna

SYLWETKA

>> Dziecięce lata
>> Grać? Nie grać?
>> Powojenne lata
>> Trener Orłów
>> Nowe Wyzwania
>> Czasy wielkich zmian
>> Ambasador futbolu
>> Ostatni mecz

POSCRIPTUM

>> Wydarzenia
>> im. Kazimierza Górskiego
>> Księgarnia
>> Linki

W NASZYCH OCZACH

>> Fotografie

>> Wywiady
>> Artykuły

>> Księga gości

>> Kontakt

 


Będzie gorąco

środa, 1 czerwca 2005

Po mało przekonującym zwycięstwie w towarzyskim meczu z Albanią, Polacy szykują się do pojedynku z Azerbejdżanem w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2006, który rozegrają 4 czerwca w Baku. W Warszawie pokonali Azerów aż 8:0. O najbliższym rywalu oraz o sposobie gry przeciwko niemu rozmawiamy z Trenerem Tysiąclecia, Kazimierzem Górskim.

Jak pan ocenia sytuację w naszej grupie eliminacyjnej?

Czekają nas jeszcze dwa mecze u siebie i dwa wyjazdy - do Azerbejdżanu i Anglii. W Polsce podejmujemy naszych rywali w walce o drugie miejsce - Austrię i Walię. Jeśli wygramy z nimi i jednocześnie osiągniemy korzystny rezultat w Azerbejdżanie, to w najgorszym wypadku wejdziemy do mistrzostw jako druga drużyna z naszej grupy. Przytrafiła nam się szansa na awans, której nie wolno przegapić.

Czy Polacy powinni obawiać się najbliższego rywala?

U siebie Azerowie są szczególnie niebezpieczni. Ale jestem przekonany, że nasz sztab szkoleniowy doskonale ich rozpracował, więc nie sądzę, by rywale nas czymś zaskoczyli.

Na ile fakt, że gramy na trudnym terenie w Baku może wpłynąć na wynik spotkania?

Publiczność jest tam bardzo gorąca. Poza tym Azerowie u siebie grają inaczej niż na wyjazdach - dużo lepiej, skuteczniej.

Co może zwiększyć nasze szanse na zwycięstwo?

Zawodnicy muszą się w trakcie tego meczu dobrze czuć pod względem psychicznym, a już na pewno muszą zapomnieć o wysokiej wygranej w Polsce, by nie zlekceważyć rywala. Nie jedziemy się tam bronić, przynajmniej na początku. Musimy szybko strzelić choćby jednego gola, żeby było czego bronić.

Receptą na sukces będzie więc atak od pierwszej minuty?


No pewnie. Dokąd piłkarze będą mieli duży zapas sił, posiadali szybkość, nie byli zmęczeni, to trzeba maksymalnie przycisnąć rywala. W Azerbejdżanie panuje inny klimat, jest parno. Dlatego polscy piłkarze będąc jeszcze "na świeżości", muszą nacierać. Pierwsze 25 minut to powinno być nasze mocne uderzenie.

Jak duży wpływ może mieć klimat na końcowy rezultat?

Z pewnością będzie tam gorąco, ale na to się trzeba przygotować. Dlatego jeszcze raz podkreślam, że początek meczu będzie kluczowy - gdy organizmy zawodników będą wypoczęte i będziemy górować szybkością nad Azerami. Z czasem ten atut może zanikać.

Jakby pan motywował piłkarzy przed meczem z Azerami w Baku, z którymi w Warszawie wygraliśmy 8:0?

Rywale będą chcieli się zrehabilitować, pokazać z innej strony niż w Warszawie, dlatego będzie nam dużo ciężej. Moim zdaniem Polacy mają jednak wystarczające umiejętności piłkarskie, by wygrać przynajmniej jedną bramką. Bez szczególnej motywacji.

A jak trzeba z nimi zagrać pod względem taktycznym?

Bardzo ważną rzeczą będzie umiejętność utrzymania się przy piłce. Bo gdy my mamy piłkę, to przeciwnik musi walczyć o jej odebranie. Musimy grać bardzo dokładnie, byśmy nie notowali strat na skutek niedokładnych podań.

Jaki pan typuje wynik?

Na pewno wygramy jedną bramką. Stawiam na 2:1.

Rozmawiał: Wojciech Szaniawski

 
Projekt graficzny Positive Design Przemysław Półtorak.
Opieka Krzysztof Baryła.
Wszelkie prawa zastrzeżone 2007 r.